Gender: Od antykoncepcji do homoseksualizmu
Treść
W ramach walki z grożącym ludzkości domniemanym przeludnieniem zaczęto stosować głównie dwie metody: antykoncepcję – która ma zapobiegać poczęciu nowego życia, oraz aborcję – która niszczy życie już poczęte. Obie te metody mogły, dzięki rozwojowi technologii, być stosowane w skali masowej, stąd właśnie na nich skupiły uwagę środowiska neomaltuzjanistyczne. Bo faktycznie, gdy czyta się artykuły poświęcone neomaltuzjanizmowi, to mowa jest przede wszystkim o antykoncepcji i aborcji. Podejście takie różni się od maltuzjanizmu, który walcząc z przeludnieniem, nie uznawał jednak obu tych metod jako niemoralnych i przeciwnych religii.
Choć do walki z przeludnieniem włączyć można także sterylizację, którą przeprowadzano w wielu krajach (USA, Kanada, Szwecja, Chiny, Japonia, Związek Sowiecki i Rosja, III Rzesza Niemiecka oraz Czechosłowacja), to dokonywano jej głównie z racji eugenicznych. Musiała oczywiście pociągać za sobą obniżenie liczby ludności, skoro niszczyła ludzką zdolność prokreacji. Także eutanazja przyczynia się stopniowo do realizacji planu neomaltuzjańskiego, mimo że jest zalegalizowana w kilku tylko krajach. Wobec sterylizacji i eutanazji istnieją ciągle opory moralno-psychologiczne w wielu społeczeństwach, dlatego metody te nie są zbyt mocno lansowane.
Inaczej jest w przypadku nowego sprzymierzeńca neomaltuzjanizmu, o którym rzadko się jednak mówi w kontekście walki z nadmiernym przyrostem ludności świata. A chodzi tu o homoseksualizm. Zjawisko to jest bardzo starej daty. W ramach objawienia judeochrześcijańskiego uznawane jest za wyjątkowo groźny występek przeciwko przykazaniom Bożym, co symbolizuje kara, jaka spotkała mieszkańców Sodomy i Gomory. Z tego też tytułu pederastię i zoofilię określa się mianem sodomii. Dlaczego homoseksualizm i w ogóle sodomia są na rękę neomaltuzjanizmowi? Dlatego że promują takie związki, które ze swej istoty nie są związkami prokreacyjnymi. To przecież jest oczywiste. Z tych związków nie rodzą się dzieci. Jeśli więc chodzi o to, żeby ludzi było mniej, a nie więcej, to trzeba promować takie związki, które zahamują wzrost demograficzny. Oto konkluzja suchej logiki, bez emocji, traktatów o tolerancji i manifestów o przemocy domowej.
Ale aby ta sucha logika mogła być zaakceptowana w szerszej czy nawet masowej skali, to trzeba ją odpowiednio ubrać, „unaukowić” i zalegalizować. Trzeba ubrać tak, jak tego wymaga moda, np. panów w żółte lub różowe ciżemki, panie w drelichowe, bezkształtne spodnie. Unaukowić, to znaczy ogłosić z katedry uniwersyteckiej, choć bez naukowego uzasadnienia. Zalegalizować to znaczy przegłosować większością głosów i zapisać pod postacią prawniczych artykułów. Potem trzeba to wprowadzić do podręczników szkolnych, do telenoweli i na estrady lub areny całego świata. Wówczas neomaltuzjanizm zamieni się w gender i będzie łatwiejszy do strawienia niż sterylizacja czy eutanazja. Będzie tylko modą, wyborem, na topie. Czy tylko?
Prof. Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 20 listopada 2014
Autor: mj