Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dziś o 20.45: Polska - Chorwacja w Klagenfurcie

Treść

Dopóki piłka w grze, wszystko zdarzyć się może - zwykł mawiać niezapomniany trener legenda Kazimierz Górski i niech te proste i mądre słowa towarzyszą polskim piłkarzom, gdy wyjdą dziś na murawę stadionu w Klagenfurcie, by stoczyć bój z Chorwacją. Choć są w ciężkiej sytuacji, muszą liczyć na wyjątkowy splot korzystnych dla siebie okoliczności i nadmiar szczęścia - muszą zagrać tak, jakby od wyniku zależało wszystko. Dla Polski, siebie, Leo Beenhakkera i kibiców. - Jesteśmy w bardzo niekomfortowej, najgorszej z możliwych sytuacji, bo nie wszystko zależy od nas. Mimo to się nie poddajemy i zamierzamy walczyć do samego końca. Nikt nie załamuje rąk i nie mówi, że jest już po wszystkim i swą szansę straciliśmy. Na pewno wybiorę najlepszych piłkarzy, którzy wyjdą na boisko z jednym celem: by wygrać - powiedział Beenhakker. Po porażce z Niemcami i remisie z Austrią nasi nie stracili szansy na awans do ćwierćfinału, ale jest ona minimalna. Jedna na sto. Mimo to jest i ze swojej strony muszą zrobić wszystko, by jej pomóc. Aby zająć w grupie drugie miejsce (pierwsze już zapewnili sobie Chorwaci), Polacy muszą liczyć na zwycięstwo Austrii z Niemcami i sami pokonać drużynę z Bałkanów, ale w wyższym stosunku. Czy to w ogóle jest realne? Na wynik potyczki w Wiedniu nasi nie będą mieli żadnego wpływu. Mogą co najwyżej trzymać mocno kciuki za Austriaków i wierzyć w supersensację. A Chorwacja? Jest rewelacją turnieju, gra świetnie, ma w składzie mnóstwo zawodników, którzy już są gwiazdami mistrzostw. Po dwóch meczach mają na koncie komplet punktów i jeśli przeciw Austriakom nie zachwycili - to w potyczce z Niemcami już tak. Zagrali świetnie, byli bezapelacyjnie lepsi od zespołu, który kilka dni wcześniej równie pewnie pokonał Polskę. Czy zatem możemy liczyć, że nasi znajdą sposób na podopiecznych Slavena Bilicia? Muszą, nie mają wyjścia... Paradoksalnie szansą Biało-Czerwonych może być sytuacja Chorwatów. Są już pewni awansu, pierwszego miejsca w grupie, i co za tym idzie, trener może dać odpocząć kilku kluczowym zawodnikom, którzy są zmęczeni lub mają na koncie żółte kartki. Media nad Adriatykiem spekulują, iż Bilic pozostawi na ławce aż pięciu piłkarzy, środkowych obrońców - Roberta Kovaca i Josipa Simunicia, pomocników - Lukę Modricia (uważanego za odkrycie turnieju) i Darijo Srnę oraz napastnika Ivicę Olicia. Ma zagrać za to Dario Simic - po raz 99. w narodowej drużynie i z kapitańską opaską na ramieniu. - Czy mamy zamiar potraktować Polskę ulgowo? Nie. Wierzę, że rozegramy dobry mecz, chcemy walczyć dla kibiców - powiedział Bilic. Nawet bez swych gwiazd Chorwacja będzie bardzo groźna, a rezerwowi zechcą udowodnić trenerowi swą przydatność dla drużyny. Powiedzmy sobie szczerze: naszych czeka bardzo ciężkie starcie. Na szczęście przygnębienie po dramatycznym finale potyczki z Austrią już polską ekipę opuściło. Choć nikt nie pozwala sobie na okazywanie wielkiej radości i entuzjazmu, wszyscy mają nadzieję na udane zakończenie turnieju. Wielu liczy na sportowy cud, czyli awans. Wczoraj w Bad Waltersdorf nasi trenowali w pełnym składzie, także z Maciejem Żurawskim. Popularny "Żuraw" tylko biegał, przeciw Chorwacji nie wystąpi, ale na... finał ma być gotowy. Normalnie ćwiczył za to inny rekonwalescent, Łukasz Piszczek. - Nikt z nas nie odpuści. Wciąż mamy szansę, dlatego zrobimy wszystko, by pokonać Chorwatów niezależnie od tego, w jakim zagrają składzie - przyznał Jacek Krzynówek. Jacek Bąk, który dziś założy reprezentacyjną koszulkę po raz 97. w karierze, dodał: - Jest w nas wiara, że wszystko potoczy się po naszej myśli. Nie mamy jednak zamiaru nerwowo nasłuchiwać wieści z Wiednia, chcemy skupić się na swojej grze i wygrać z Chorwatami. Musimy jednak znacznie poprawić swą grę, tak w obronie, jak i ataku. Piękno sportu polega na tym, że bywa on nieprzewidywalny i zdarzają się w nim historie, jakich nie wymyśliłby najlepszy nawet reżyser. Polska, by awansować do ćwierćfinału Euro 2008, musi liczyć, że zdarzy się taki niezwykły zbieg wydarzeń, iż dopisze jej niezwykłe szczęście. Niezależnie jednak od wszystkiego nasi piłkarze muszą w dzisiejszym meczu zagrać najlepiej, jak potrafią, z całym sercem i ambicją. Na zwycięstwo czekają miliony kibiców w całym kraju i oby Biało-Czerwoni tym razem ich nie zawiedli. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-06-16

Autor: wa