Dyrektorzy muszą liczyć
Treść
Rząd zagwarantuje pomoc najważniejszym szpitalom w Polsce. Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział jednak, że w państwowej kasie nie ma pieniędzy na oddłużenie wszystkich szpitali, dlatego pozostałe placówki muszą radzić sobie same, a niektóre z nich zostaną zamknięte. Posiedzenie rządu zakończyło trwającą od kilku dni debatę na temat programu pomocy państwa dla zadłużonych szpitali. Program został przedstawiony, ale dyrektorzy szpitali muszą go teraz wcielić w życie. Dla niektórych z nich nie będzie to jednak takie łatwe, gdyż premier, podobnie jak minister zdrowia, uważa, że nie można całkowicie oddłużyć szpitali. Podkreślił, że państwo chce w ten sposób obronić się przed sytuacją, która zapanowała w latach 1990-2000. W tym czasie państwo przeznaczyło 9 mld zł na oddłużenie szpitali i wykupienie ich długów. - W efekcie końcowym mamy podobne zadłużenie, które w tej chwili bez odsetek wynosi ok. 4 mld zł, a z odsetkami na pewno dużo więcej - porównywał premier. Są szpitale, które w tych samych warunkach funkcjonują dobrze i nie są zadłużone. - My po prostu nie możemy w dalszym ciągu tej sytuacji tolerować. Inaczej nigdy nic się nie zmieni i prędzej czy później doprowadzi to do permanentnego kryzysu służby zdrowia - podkreślił Jarosław Kaczyński. Mówiąc o programie naprawy sytuacji w szpitalnictwie, poinformował, że w tym celu zostaną wykorzystane przepisy Kodeksu postępowania cywilnego, które umożliwią przekazanie zadłużonym szpitalom "pewnych sum", bez zagrożenia, że przejmą je komornicy. Szef rządu podkreślił jednocześnie, że nie będzie oddłużenia szpitali, a dodatkowa suma 20 mld zł dla służby zdrowia na lata 2007-2009 to "granica możliwości finansowych państwa". Minister zdrowia Zbigniew Religa na wczorajszej konferencji prasowej z zadowoleniem oświadczył, że Rada Ministrów przyjęła wieloletni program wzmocnienia bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli. Na jego realizację w latach 2007-2009 państwo udzieli wsparcia w wysokości 750 mln zł, w tym roku niewiele - 150 mln zł. - Są to pieniądze z budżetu państwa i będą przeznaczone na zapewnienie funkcjonowania i płynności finansowej najważniejszych szpitali - podkreślił szef resortu. O tym, jak bardzo potrzebna jest pomoc finansowa ze strony państwa, świadczy chociażby sytuacja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. - Niektóre leki jeszcze mamy, natomiast kończą się materiały opatrunkowe, cytostatyki - informuje Krystyna Barcik, kierownik legnickiego szpitala. Zaznacza, że np. oddział hematologiczny funkcjonuje tak, jak w zeszłym tygodniu. Jednak w najbliższym czasie przyjmowanie pacjentów będzie pod znakiem zapytania. Inaczej wygląda sytuacja w Szpitalu w Tomaszowie Mazowieckim. Wczoraj władzom placówki udało się dojść do porozumienia ze swoim największym wierzycielem - Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Teraz muszą tylko ustalić warunki spłaty długu. Szpital jest winien ZUS około 20 mln zł. Zupełnie pomyślnie sprawa przedstawia się w zakopiańskim szpitalu powiatowym na Kamieńcu. Regina Tokarz, dyrektor tej placówki, podkreśla, że szpital nie jest zadłużony, gdyż udało mu się skorzystać z poręczonego kredytu, a także z ustawy o restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej. Magdalena M. Stawarska "Nasz Dziennik" 2007-02-07
Autor: wa