Dymisja po dobroci
Treść
Oficjalna linia PSL jest taka, że słowa ministra Marka Sawickiego zostały wyrwane z kontekstu (FOT. R. SOBKOWICZ)
O zdymisjonowanie ministra rolnictwa do premier Ewy Kopacz zwróciło się Prawo i Sprawiedliwość. Opozycja zarzuca Markowi Sawickiemu brak dbałości na forum unijnym o interesy naszych producentów owoców i warzyw poszkodowanych wskutek rosyjskiego embarga.
Kolejnego wniosku o wotum nieufności dla ministra rolnictwa rządu PO – PSL ma nie być. Jest za to apel do Ewy Kopacz o zdymisjonowanie ministra Marka Sawickiego, który według opozycji nie sprawdził się w trudnym momencie, gdy na forum Unii Europejskiej należało wywalczyć dla naszych rolników godziwe rekompensaty, mające łagodzić skutki nałożonego przez Rosję na państwa Unii Europejskiej embarga na import owoców i warzyw.
Od dziś rozpocząć ma się nowy nabór wniosków od producentów na wycofywanie owoców z rynku, w ramach którego rolnicy, którzy zdecydują się oddać np. jabłka, otrzymają 27 gr za kilogram. Polityczną dyskusję wokół sytuacji poszkodowanych wskutek embarga producentów owoców i warzyw podgrzała wypowiedź ministra Marka Sawickiego, który rolników sprzedających jabłka w skupie po kilkanaście groszy za kilogram określił mianem „frajerów”. – Są frajerami. Ja szanuję biznesmenów, a nie frajerów. Jeśli zaproponowaliśmy już w połowie sierpnia instrument wycofania z rynku, w którym za jabłka proponujemy 27 groszy, a frajerzy wiozą jabłka na przetwórstwo po 12-14 groszy – ich wybór. Wolny kraj, demokracja – stwierdził Sawicki w wywiadzie dla portalu mpolska24.pl.
Przeprasza za „frajerów”
Wczorajszy dzień upłynął ministrowi rolnictwa m.in. na wizytach w stacjach telewizyjnych, na antenach których przepraszał czujących się obrażonymi, wyjaśniając jednocześnie, że chciał zwrócić uwagę, że rolnicy mają możliwość skorzystania z instrumentu wycofywania owoców z rynku. Po wypowiedzi Sawickiego jego dymisji domaga się Prawo i Sprawiedliwość. – To nie jest sprawa na przeprosiny, to jest sprawa na dymisję. W tym miejscu domagam się od pani premier, aby wycofała ministra Sawickiego z rządu, żeby zdymisjonowała go – stwierdził wczoraj prezes PiS Jarosław Kaczyński.
PiS raczej nie skorzysta jednak z możliwości złożenia kolejnego wniosku o wotum nieufności dla ministra rolnictwa. Kaczyński ocenił, że instytucja wotum nieufności jest całkowicie nieskuteczna. – Najwyżej minister jeszcze kwiaty dostanie i brawa. Wobec tego, w tym momencie nie ma to sensu, a nam naprawdę zależy, aby w tym momencie polscy rolnicy nie byli prześladowani przez bardzo złych ministrów z PSL. Stąd warto stosować nacisk polityczny, a nie warto podejmować takich procedur, które – jak się okazuje – są nieskuteczne. […] Nie żądam, aby ministrowi Sawickiemu obcięto głowę, ale by pozbawiono go stanowiska – dodał Kaczyński. Ministra rolnictwa broni prezes PSL, wicepremier Janusz Piechociński. Według niego, słowa Sawickiego zostały wyrwane z kontekstu, a minister rolnictwa choć popełnił błąd, używając nieodpowiedniego słowa, za co przeprosił, to nikogo nie chciał obrazić. – Na pewno nie było intencją człowieka, który z dziada pradziada jest rolnikiem, doktorem nauk rolniczych, by kogokolwiek urazić. […] To był szerszy opis sprawy, który powinien nas wszystkich niepokoić. Wielu przetwórców rolno-spożywczych w chwilach próby nie szanuje praw i obowiązków, nie rozumie lub udaje, że nie rozumie sytuacji dostawców – dodał Piechociński.
To, że głowa ministra rolnictwa nie spadnie, sygnalizowała już w niedzielę premier Ewa Kopacz. Jeszcze 19 września, podczas prezentacji składu swojego nowo zaprzysiężonego przez prezydenta rządu, zapewniała Polaków i przestrzegała swoich ministrów: „Jest to rząd silnych osobowości, merytorycznie przygotowany do wypełniania zadań, które przed nimi postawię. Najtrudniejszym albo najważniejszym zadaniem będzie odbudowanie zaufania Polek i Polaków. Jest to możliwe pod jednym warunkiem, że będziemy wymagać od siebie więcej, niż wymagają od nas inni. Panie i panowie ministrowie, będę ostrym recenzentem i uważnym obserwatorem waszych działań”.
Rajd po resortach
Recenzując w niedzielę wypowiedź ministra Sawickiego, wyraźnie jednak bagatelizowała jej pogardliwy dla rolników wydźwięk, oceniając nawet, że taką wypowiedzią „skracał dystans”. – Przepraszał pewnie będzie i nauczy się do końca życia, że nie wolno tak się wyrażać o polskich rolnikach. Dziś mogę położyć prawą rękę, że naprawdę za tych rolników on sam dałby sobie odciąć głowę. […] Znam zaangażowanie pana ministra Sawickiego w sprawy rolników. Liczę na wyrozumiałość polskich rolników i wiem, że wybaczą Sawickiemu to skrócenie dystansu – mówiła Kopacz. Premier ruszyła natomiast z propagandowym objazdem wszystkich resortów w ramach zapowiadanego przeglądu wiceministrów pod kątem ich przydatności do dalszej pracy. Wczoraj Ewa Kopacz dała się sfilmować, jak zasiada do dyskusji z kierownictwem Ministerstwa Finansów. W ciągu kolejnych dni ma odwiedzić pozostałe ministerstwa.
Krytyczne uwagi pod adresem ministra Sawickiego, sformułowane wczoraj przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, dotyczą przede wszystkim ogółu działań podejmowanych przez ministra rolnictwa w sprawie rekompensat dla polskich producentów owoców i warzyw. Kaczyński przypomniał, że już w kwietniu wystosował list do ówczesnego premiera Donalda Tuska, ostrzegając przed możliwością sankcji ze strony Rosji. – Była tam mowa o konieczności przygotowania się do takich sytuacji. Odpowiedzią były wyśmiewania, były drwiny, szczególnie właśnie ze strony ministra Sawickiego. Później zaczęła się kampania. Kiedy sankcje okazały się realne, słyszeliśmy, że to wina Prawa i Sprawiedliwości, a dokładnie moja, bo byłem na Majdanie – stwierdził Kaczyński.
Według prezesa PiS, działania ministra rolnictwa na forum unijnym w sprawie rekompensat, jakie Komisja Europejska przyzna poszkodowanym na skutek rosyjskiego embarga rolnikom w całej UE, były „chaotyczne i skrajnie nieprofesjonalne”. W rezultacie – przekonywał prezes PiS – kwota unijnej rekompensaty dla polskich producentów była stosunkowo niska, choć to polscy rolnicy należą do najbardziej dotkniętych embargiem, a wielu rolników wycofywało się ze starania o pomoc, gdyż jej otrzymanie „opatrzone było licznymi warunkami”.
Artur KowalskiNasz Dziennik, 21 października 2014
Autor: mj