Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dotknąć nadziei

Treść

Niosą pomoc chorym dzieciom Już blisko sto osób działa w limanowskiej grupie wolontariuszy "Dotyk Nadziei". Organizacja działa dwa lata i przyciąga coraz więcej młodych ludzi, którzy chcą pomagać innym. Zwiększa się także liczba zgłoszeń i próśb o pomoc dla chorych i wymagających rehabilitacji dzieci. Początki grupy "Dotyk Nadziei" wiążą się ze stowarzyszeniem działającym na rzecz osób niepełnosprawnych ruchowo "Cyrenejczyk". - Bez wątpienia przynależność do tego stowarzyszenia utrwaliła mój wolontariat - mówi Bartłomiej Giza, koordynator i główny założyciel grupy "Dotyk Nadziei". - Wtedy Cyrenejczykiem kierował ks. Stanisław Staśko. Cztery lata temu wraz z Łukaszem Biedroniem i Maćkiem Wilkiem wpadliśmy na pomysł zorganizowania akcji "Święty Mikołaj pomaga...". Zbieraliśmy na konkretne chore dziecko. Akcja polegała na tym, że można było wynająć św. Mikołaja, który przychodził i rozdawał prezenty domownikom. Zorganizowaliśmy to wspólnie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Już wtedy młodzi wolontariusze myśleli o rejestracji swojej działalności. Jednak nie spełniali wymogów. W ich gronie nie było wystarczającej liczby osób, które ukończyły 18 lat. Dlatego grupa wolontariuszy zaczęła działać w Limanowskiej Akcji Charytatywnej (LACH). W połowie 2005 roku powołano do życia grupę "Dotyk Nadziei". - Przyjęliśmy zasadę, że pomagamy tylko chorym i potrzebującym dzieciom - wyjaśnia Bartłomiej Giza. - Kiedyś zwrócono się do nas z prośbą o kwestę na rzecz właściciela, który stracił w pożarze dom. Przykro nam było, ale jednak odmówiliśmy. Jako grupa wolontariuszy musieliśmy przyjąć jasne zasady, komu pomagamy. Gdybyśmy pomagali w każdej sytuacji, to nie nadążylibyśmy z realizacją zadań. My pomagamy chorym dzieciom. Do grupy należą przede wszystkim uczniowie gimnazjów i szkół średnich. Są jednak tacy, którzy nawet po zakończeniu edukacji biorą udział w kwestach. Oprócz zbierania pieniędzy, angażują się przy wszelkich pracach (np. remontach) na rzecz chorych. Bywa jednak, że ich praca jest przez niektórych lekceważona. - Zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą, że część pieniędzy zostawiamy dla siebie - mówi koordynator "Dotyku Nadziei". - Sumy publikujemy wszędzie, rozliczamy się jawnie jak tylko można. Prowadzę ewidencję wolontariuszy. Każdy ochotnik, który się do nas zgłosi, jest sprawdzany. Ile, gdzie i kiedy zebrał pieniądze. Puszki są plombowane. Odbyły się już cztery edycje akcji "Św. Mikołaj pomaga...". W sumie zebrano kwotę około 20 tys. zł. Charytatywna działalność "Dotyku Nadziei" została również dostrzeżona przez władze Limanowej. Bartłomiej Giza otrzymał od burmistrza Marka Czeczótki podziękowanie za pomoc w organizowaniu rożnego rodzaju kwest i imprez charytatywnych. Jacek Bugajski, "Dziennik Polski" 2007-01-31

Autor: ea