Dekomunizacja służby dyplomatycznej
Treść
Parlament pracuje nad rządową ustawą, która ma doprowadzić do dekomunizacji służby dyplomatycznej.
W Sejmie odbyło się już pierwsze czytanie projektu przygotowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak wskazuje Jan Dziedziczak, wiceminister spraw zagranicznych, to będzie ustawa, która de facto skończy z PRL-em w polskich służbach dyplomatycznych.
W Polskiej dyplomacji wciąż jest ponad sto osób, które współpracowały z aparatem bezpieczeństwa PRL lub były jego funkcjonariuszami.
– Nie ma w tej chwili już żadnego uzasadnienia na współpracę z takimi osobami. W mojej ocenie takiego uzasadnienia nie było nigdy – mówi wiceszef MSZ.
Mają ich zastąpić młodzi, ambitni i dobrze wykształceni ludzie. Rodzą się jednak pytania dlaczego tak długo trzeba było czekać na takie zmiany.
– To jest pytanie, na które należałoby dać odpowiedź. Ambasady tak jak sądownictwo to jest kasta. Oni nie dali się oczyścić, zweryfikować – podkreśla działacz opozycji w PRL Andrzej Michałowski.
PRL – owscy dyplomaci realizowali interesy Moskwy – wskazuje historyk dr Mirosław Golon, dyrektor IPN w Gdańsku.
– To jest model sowiecki, w którym tak naprawdę bardzo duża część, czy wręcz większość aparatu służącego w służbach zagranicznych, czyli aparatu dyplomatycznego, zarazem służyła celom związanych z działalnością policji politycznej – akcentuje dr Mirosław Golon.
Brak dobrej weryfikacji kandydatów na dyplomatów odbił się też czkawką obecnemu rządowi – przypomina prof. Andrzej Gil, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
– Minęło prawie 30 lat, ale jednak ta przeszłość pozostaje. Mieliśmy tego niedawno przykład w postaci pana ambasadora Przyłębskiego, który został wprowadzony w ten świat agentury esbeckiej i nie wiadomo, co z tym fantem robić – podkreśla prof. Andrzej Gil.
Czyszczenie służby dyplomatycznej Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło gdy rządziło w 2005 roku. Oddając władze popełniono poważny błąd – akcentuje były polityk tej formacji dr Zbigniew Girzyński, historyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
– Prawo i Sprawiedliwość w zakresie nominacji na placówki dyplomatyczne zostawiła mnóstwo wakatów. Gdzie już zdążono odwołać ambasadorów, ale nie powołano kolejnych – przypomina dr Zbigniew Girzyński.
Wykorzystała to koalicja PO-PSL obsadzając placówki dyplomatyczne swoimi zaufanymi działaczami. To kolejny problem, który musi być rozwiązany systemowo. Dyplomacja nie może być traktowana przez partie rządzące jako miejsce do którego w nagrodzę wysyła się swoich ludzi, niekoniecznie posiadających wymagane kompetencje.
TV Trwam News/RIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 7 maja 2017
Autor: mj