Decyzja należy do prezydenta
Treść
Po 16 latach doczekaliśmy się ustawy lustracyjnej z prawdziwego zdarzenia Dokumenty wszystkich osób pełniących funkcje publiczne lub wykonujących zawód zaufania publicznego (w tym dziennikarzy), które współpracowały z SB, zostaną odtajnione i opublikowane w internecie. Prawo do prywatności będą mogły sobie jednak zastrzec te spośród osób odgrywających istotną rolę w życiu publicznym państwa, które były inwigilowane i prześladowane przez SB. Pracodawca będzie miał możliwość, ale nie obowiązek zwolnienia z pracy osób, które kolaborowały z bezpieką, a dziennikarze zyskają prawo dostępu do akt IPN. Sejm przyjął wczoraj ustawę o udostępnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego. - Jeżeli pan prezydent zdecyduje się podpisać ustawę o udostępnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego, to - biorąc pod uwagę trzymiesięczny okres vacatio legis - lustracja zacznie obowiązywać na początku przyszłego roku - powiedział nam poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) chwilę po środowych głosowaniach nad senackimi poprawkami do ustawy lustracyjnej. Choć przyjęte wczoraj poprawki Senatu modyfikują nieco charakter lustracji w porównaniu z wersją sejmową, to zarazem wychodzą naprzeciw oczekiwaniom Lecha Kaczyńskiego. Tymczasem sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński powiedział wieczorem, że Lech Kaczyński ma wątpliwości co do ustawy lustracyjnej w kształcie przyjętym przez parlament. Po raz kolejny Łopiński powielił też informację, jakoby wśród tysięcy osobowych źródeł informacji mogły znaleźć się osoby zupełnie nieświadome tego, że zostały zarejestrowane. Z badań IPN wynika, że każdy OZI wiedział, iż przekazuje informacje funkcjonariuszowi SB. Jak oświadczył Łopiński, prezydent przed podjęciem decyzji spotka się zarówno ze zwolennikami, jak i przeciwnikami ustawy lustracyjnej. Prezydent wyraźnie wskazywał warunki, od których spełnienia uzależniał podpisanie ustawy lustracyjnej. Jednym z nich była konieczność zapewnienia ochrony życia prywatnego osobom, które były inwigilowane w okresie PRL, a obecnie pełnią funkcje publiczne lub wykonują zawód zaufania publicznego. Sejm zadecydował zatem o przyjęciu poprawki, która osoby uwzględnione w katalogu lustrowanych dzieli na dwie kategorie: pierwszą - osoby zajmujące najwyższe stanowiska państwowe, i kategorię drugą, do której zalicza się osoby pełniące funkcje publiczne, m.in. polityków, dziennikarzy, prawników. W obu przypadkach zostaną ujawnione dokumenty tych spośród nich, którzy w charakterze osobowych źródeł informacji współpracowali z SB. Pozostałe osoby, które natarczywości SB się oparły, jako inwigilowane i szykanowane będą miały prawo do ochrony życia prywatnego; takie dokumenty będą mogły zostać ujawnione wyłącznie za ich zgodą. O zwolnieniu OZI decyduje pracodawca Jak można się było spodziewać, Sejm miażdżącą większością głosów odrzucił tzw. poprawkę Mazurkiewicza nakładającą na pracodawcę obowiązek zwolnienia ze stosunku pracy osoby, która w przeszłości była dla SB osobowym źródłem informacji. Teraz, jak proponował już wcześniej Sejm, o ewentualnym wszczęciu postępowania dyscyplinarnego i usunięciu z pracy konfidenta zadecyduje wyłącznie pracodawca. - Jeżeli uzna, że zatrudnianie na eksponowanym stanowisku współpracownika SB zagraża dobremu imieniu firmy, wówczas będzie mógł wdrożyć procedurę zmierzającą do zwolnienia danej osoby z pracy. Ale taka decyzja pozostaje jedynie w zakresie uznaniowości pracodawcy, który może, lecz nie musi, skorzystać z takiej opcji - tłumaczył Zbigniew Girzyński. Przepadła też proponowana przez PiS poprawka zakazująca dziennikarzom prawa dostępu do akt IPN. Oznacza to, że po wejściu w życie ustawy przedstawiciele mediów po uzyskaniu zgody prezesa Instytutu będą mogli korzystać z materiałów SB. Teraz ustawa trafi do prezydenta, który będzie miał 21 dni na decyzję: podpisać, zawetować lub odesłać do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli prezydent ustawę podpisze, wówczas rozpocznie się trwający 3 miesiące okres vacatio legis, po którym ustawa zacznie obowiązywać. Kolegium IPN wybiorą parlament i prezydent - To jest ustawa, która daje szeroki dostęp, szerszy niż do tej pory. W wypadku osób publicznych ta ustawa pozwoli, żeby zobaczyć skalę zasobu archiwalnego zgromadzonego przeciwko tym osobom przez Służbę Bezpieczeństwa. To jest rozszerzenie naszej wiedzy i dostępu do informacji - powiedział marszałek Sejmu Marek Jurek. W trakcie głosowania nad senackimi poprawkami posłowie przyjęli także, że wnioskami do sądów cywilnych w sprawach lustracyjnych nie będą się zajmowały wydzielone z mocy ustawy wydziały lustracyjne sądów powszechnych. Ustawa pozwala jednak prezesom sądów wydzielić taką wewnętrzną strukturę, jeśli zajdzie potrzeba. Posłowie na wniosek Senatu zdecydowali, że do 11-osobowego kolegium IPN 7 osób wybierze Sejm, a po 2 osoby - prezydent i Senat. Obecnie 9 osób wskazuje Sejm, a 2 - Krajowa Rada Sądownictwa. Sejm poparł też poprawkę, zgodnie z którą IPN będzie miał 6 miesięcy na podjęcie prac badawczych nad spisami osób wymienionych w dokumentach z archiwum IPN, w tym wykazami funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, osobowych źródeł informacji, osób z kierowniczych stanowisk PZPR, PPR, ZSL, SD i członków rady ministrów PRL do 23 sierpnia 1989 r., a za zgodą osób inwigilowanych - również informacji o nich. Wyniki tych prac będą aktualizowane i publikowane nie rzadziej niż raz na pół roku. Posłowie przyjęli też, na wniosek Senatu, że w wyborach organizowanych w 2006 i 2007 r. zamiast zaświadczeń z IPN kandydaci będą przedstawiali PKW tylko informacje o tym, że wystąpili z wnioskiem o takie zaświadczenie. Wojciech Wybranowski, "Nasz Dziennik" 2006-10-19 Prezydent, posłowie, senatorowie, prezesi sądów, szefowie prokuratur, rektorzy, członkowie rad nadzorczych publicznych mediów, nadawcy i dziennikarze: w tym wypadku dokumenty zgromadzone przez SB będą w całości ujawniane i publikowane w internecie. Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, radni samorządów, dyrektorzy urzędów państwowych, pracownicy IPN, niefunkcyjni sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcy prawni i notariusze, pracownicy nauki, dyrektorzy szkół publicznych i niepublicznych: w przypadkach tych osób pełne ujawnienie dokumentów obejmie tylko tych, którzy w archiwach SB figurują jako współpracownicy SB. Osoby inwigilowane i szykanowane znajdujące się w tej grupie lustrowanych będą mogły skorzystać z ochrony danych dotyczących życia prywatnego.
Autor: ea