Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czekam na dokumenty

Treść

Po dwóch latach kontroli prowadzonej przez nowosądeckiego inspektora Państwowej Inspekcji Pracy w Szpitalu Powiatowym w Limanowej, personel nadal pracuje o 25 minut dłużej niż określają to aktualne przepisy.

Dotychczasowe zalecenia pokontrolne do dyrektora nie skutkują, choć on sam uważa, że je wykonuje. Zdenerowani całą sytuację związkowcy powiadomili o sprawie kilka dni temu głównego inspektora pracy.

Kilkanaście dni temu pisaliśmy, że kilkuset pracowników czeka na konkretne skutki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Personel zatrudniony w szpitalu spędza w nim po 8 godzin dziennie, zamiast - jak ustawa o służbie zdrowia nakazuje - tylko 7 godz. 35 min. Ludzie oczekiwali, że kontrola PIP, trwająca z drobnymi przerwami od 2003 roku, ostatecznie wymusi na dyrekcji przestrzeganie norm zatrudnienia. Między Komisją Zakładową "Solidarności", a prowadzącą kontrolę Teresą Cabałą z PIP wymieniono korespondecję, z której wynikało, że dyrektor szpitala nie ma racji, upierając się przy ośmiu godzinach pracy, ale jedynym wyjściem z sytuacji zasugerowanym przez kontrolującą inspektor, jest propozycja dochodzenie sądowego poszczególnych pracowników pieniędzy za nadgodziny.

W październiku 2005 roku Teresa Cabała informowała szefową szpitalnej "Solidarności" Grażynę Mizgałę, że już w grudniu 2003 roku podczas kontroli stwierdziła przekroczenie norm dobowych przy zatrudnieniu personelu medycznego.

W październiku 2005 roku Teresa Cabała informowała szefową szpitalnej "Solidarności" Grażynę Mizgałę, że już w grudniu 2003 roku podczas kontroli stwierdziła przekroczenie norm dobowych przy zatrudnieniu personelu medycznego i że zaleciła dyrekcji dostosowanie regulaminu pracy do obowiązujących przepisów prawnych i wypłacenie wynagrodzenia za zaległe godziny nadliczbowe. Związkowcom radziła wystąpienie na drogę sądową. Przed końcem roku wymiana pism podobnej treści powtórzyła się, kontrola wciąż trwała, choć według zapewnień PIP, miała się ku końcowi.

Gdy święta i nowy rok minęły bez efektów, związkowcy nie wytrzymali. Skierowali pismo do głównego inspektora pracy.

"NSZZ "Solidarność" przy Szpitalu Powiatowym w Limanowej zwraca się z uprzejmą prośbą o zajęcie stanowiska w związku z trwającą od trzech lat kontrolą Państwowej Inspekcji Pracy z Nowego Sącza. Od 1 stycznia 2003 roku około 500 pracowników na 700 zatrudnionych, pracuje po 8 godzin na dobę, a nie 7,35, jak wynika z ustawy z sierpnia 1991 roku o zakładach opieki zdrowotnej. Skutkiem tego jest przepracowanie przez tych pracowników określonej liczby godzin nadliczbowych do dnia dzisiejszego. Kontrola prowadzona przez inspektora pracy trwa już dwa lata i do dnia dzisiejszego nie doprowadziła nie tylko do wypłacenia przez pracodawcę określonego wynagrodzenia, ale do wyliczenia wynagrodzenia. Uważamy, że przeprowadzana kontrola jest wykonywana w sposób przewlekły i nie wykorzystujący wszystkich dozwolonych środków prawnych. Z ustaleń inspektora pracy wynika, że, że "sprawa ma charakter sporny". Takie stwierdzenie budzi nasze zdziwienie, gdyż dysponujemy opinią Inspektoratu Pracy w Krakowie, z której jednoznacznie wynika, że przepisy nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Iż do określonej grupy pracowników należy stosować normę dobową 7 godz. 35 min.

Wnosimy o wystąpienie do prokuratury o wszczęcie postępowania przygotowawczego, skierowanie sprawy do sądu grodzkiego, lub podjęcie innych działań".

Związkowcy twierdzą w piśmie, że wskazywana indywidualna droga sądowa jest nie do przyjęcia, gdyż pracownicy nie są w stanie wyliczyć należności i poza tym zostaliby obciążeni kosztami sądowymi.

Zapytana o ciągnącą się w nieskończoność kontrolę PIP i o pismo, które w gruncie rzeczy jest donosem na jej pracę, Teresa Cabała stwierdziła:

- Dziwię się, że mnie przypisano stwierdzenie, że sprawa ma charakter sporny, bo tak twierdzi dyrekcja szpitala. Ja natomiast czekam cierpliwie na dokumenty od dyrekcji. Wystąpiłam o wyliczenia i po ich otrzymaniu podejmę skuteczne decyzje. Kontrolę przeprowadzam ja, i zapewniam, że środki prawne zostaną podjęte.

Dyrektor Antoni Róg, którego zapytaliśmy poprzednim razem o zdanie, stwierdził, że bazuje na decyzjach sądowych które posiada, pod którymi podpisane są związki zawodowe, a cała sprawa ma charakter prawnie niejednoznaczny, za co winę ponoszą twórcy ustaw.

- Czekamy, że wreszcie skończy się ta kontrola, bo budzi w nas niedobre podejrzenia - kwituje sprawę szefowa "Solidarności". Wojciech Chmura

"Dziennik Polski" 2006-01-20

Autor: mj