Cofanie sześciolatków
Treść
Zdjęcie: M.Borawski/ Nasz Dziennik
W przedszkolach nie będzie miejsc dla sześciolatków wycofanych ze szkół.
Weszły w życie nowe przepisy dotyczące odraczania obowiązku szkolnego. Rodzice będą mogli – na podstawie opinii psychologa – cofnąć dziecko do zerówki, nawet gdy we wrześniu rozpocznie już naukę w szkole. Będą mieli na to czas do 31 grudnia.
Jak się jednak okazuje, placówki przedszkolne nie mają możliwości rezerwacji miejsc dla dzieci, na wypadek gdyby te zostały skierowane z powrotem do zerówki. – To patologiczne rozwiązanie – komentuje wątpliwości prof. Bogusław Śliwerski, przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. – Dzieci cofnięte z pierwszej klasy nie wrócą już do swojego wcześniejszego środowiska rówieśniczego, bo to zostaje zniszczone i rozproszone. Muszą zatem ponownie przeżyć traumę przejścia do obcej sobie grupy, tylko wiekowo rówieśniczej – dodaje profesor.
Wątpliwości dotyczące przepisów umożliwiających wycofanie dziecka z pierwszej klasy do przedszkola mają niemal wszyscy: rodzice dzieci, pedagodzy szkolni i przedszkolni, dyrektorzy przedszkoli i szkół, a także posłowie, którzy brali udział w pracach nad zapisami pozwalającymi na odraczanie obowiązku szkolnego.
Sytuacja jest patowa ze względu na brak przepisów wyposażających przedszkola w możliwość rezerwacji wolnych miejsc dla ewentualnych uczniów z pierwszej klasy, które wrócą w ich progi.
Pedagodzy zwracają uwagę, że łatanie przez MEN katastrofalnego rozwiązania ustrojowego w szkolnictwie – jakim jest obniżenie wieku obowiązku szkolnego – rozwiązaniem, które ma regulować możliwość cofnięcia sześciolatka ze szkoły do przedszkola, jest fatalne.
– Przyjęcie dziecka do szkoły w sytuacji, gdy nie jest ono w pełni dojrzałe do systematycznego uczenia się, by na skutek niepowodzeń czy doświadczania przez nie osobistej traumy łaskawie pozwolić mu powrócić do przedszkola, będzie jedynie pogłębiać jego frustrację. Takie rozwiązanie usprawiedliwia możliwość nieangażowania się niektórych nauczycieli w ich pracę opiekuńczo-wychowawczą z małym dzieckiem, by dla maksymalizowania osiągnięć całej klasy mogli niejako poświęcić jednostki, pozbywając się ich ze szkoły. W ten sposób można pozbyć się dziecka postrzeganego jako kłopot – tłumaczy prof. Bogusław Śliwerski.
– MEN lekceważy procesy barier psychicznych, jakie wywołuje w słabo odpornej psychice małego dziecka. Zamiast rozmiłować je w pięknie i radości uczenia się, niszczymy jego potencjał i de facto szanse na przyszłość – dodaje.
Jest jednak i drugie dno tej sprawy. Zdaniem krytyków obniżenia wieku obowiązku szkolnego z ruchu „Ratuj Maluchy!”, zmiana ta niekoniecznie ułatwi odraczanie obowiązku szkolnego.
„Po wejściu w życie nowych przepisów obowiązek szkolny będzie mógł być odroczony tylko wtedy, gdy z opinii wprost będzie wynikać takie zalecenie” – napisali w opinii do projektu nowelizacji. A to rodzi kolejne przeszkody polegające na dostępności specjalistów.
– To rozwiązanie tak naprawdę służy temu, aby rodzicom zamknąć drogę do tego, by mogli decydować o swoich dzieciach. Po to są te badania psychologiczne, którym muszą być poddawane dzieci, w następstwie horrendalne kolejki do psychologów, a co za tym idzie – zmuszanie rodziców, aby płacili za wizyty prywatne – podkreśla poseł Sławomir Kłosowski (PiS), wiceszef sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Nasuwa się pytanie, co stanie się z dziećmi rodziców, których nie stać na wizytę prywatną i którzy nie zdążą uzyskać opinii psychologa? Dzieci te pozostaną w 1 klasie szkoły podstawowej, mimo że nie będą sobie dobrze radzić? Jak będzie wyglądała ich dalsza nauka?
Miejsc nie ma
Rekrutacja dzieci do państwowych przedszkoli odbywa się w okresie od marca do kwietnia. W jaki sposób przedszkole ma zachować wolne miejsca dla tych maluchów, które zostaną skierowane przez psychologa z powrotem do zerówki np. w listopadzie albo grudniu?
– Przepisy ustawy nie dają możliwości trzymania miejsc dla dzieci w przedszkolach na wypadek, gdyby okazało się, że nie radzą sobie w szkole. Te dzieci, które zostaną cofnięte, będą musiały trafić do zerówki, ale w szkole. Żadne przedszkola, które mają stuprocentowe obłożenie, nie będą miały wolnego miejsca – tłumaczy w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jolanta Salak, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 3 „Skrzat” w Ząbkach.
Pesymistyczny scenariusz potwierdza MEN. – Dziecko, któremu odroczono spełnianie obowiązku szkolnego, kontynuuje spełnianie obowiązku rocznego przygotowania przedszkolnego. Za organizację rocznego obowiązkowego wychowania przedszkolnego odpowiada organ prowadzący i to on wskazuje miejsce realizacji tego obowiązku. Rodzic, decydując się na odroczenie obowiązku szkolnego w trakcie roku szkolnego, powinien zdawać sobie sprawę, że kontynuacja, przedłużenie wychowania przedszkolnego niekoniecznie będzie zorganizowane w tym samym np. przedszkolu – poinformowała „Nasz Dziennik” Justyna Sadlak z biura prasowego resortu.
Izabela Borańska-Chmielewska
Nasz Dziennik, 7 czerwca 2014
Autor: mj