Co Trybunał może zbadać w traktacie
Treść
Trybunał Konstytucyjny powinien stwierdzić, że nieprzekraczalną granicą kompetencji organów unijnych będzie polska Konstytucja - uważa senator Piotr Andrzejewski, konstytucjonalista, jeden z inicjatorów zbadania konstytucyjności traktatu lizbońskiego. Parlamentarzyści przymierzają się do przygotowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności traktatu lizbońskiego z Konstytucją RP. Sądząc po liczbie posłów, którzy głosowali przeciwko ustawie ratyfikującej, jest duża szansa na zrealizowanie tego zamiaru. A jest na to jeszcze trochę czasu, ponieważ traktat można zaskarżyć dopiero wtedy, gdy prezydent Lech Kaczyński podpisze ustawę. - Przypuszczam, że skierować do Trybunału traktat będą chcieli ci posłowie, którzy głosowali przeciwko niemu. Jeden z zapisów traktatu mówi o nadrzędności prawa wspólnotowego nad prawem polskim, natomiast z artykułu 8 naszej Konstytucji wynika, że jest ona najwyższym aktem prawnym i że inny nie może być z nią sprzeczny. I stąd, moim zdaniem, ta decyzja - komentuje zamiary parlamentarzystów Krystyna Grabicka, posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Zwraca ona uwagę na konsekwencje uznania przez Trybunał niezgodności traktatu z Konstytucją RP. - Jeżeli TK orzekłby, iż traktat jest niezgodny z Konstytucją, wtedy będzie on nieważny w stosunku do naszego państwa, więc nie powinien w Polsce obowiązywać. Z mocy prawa jest nieważny, czyli nasza jego ratyfikacja nie miałaby żadnego znaczenia - podkreśla. Zdaniem Grabickiej, są duże szanse na skierowanie traktatu do Trybunału, trzeba bowiem zebrać podpisy pięćdziesięciu posłów. - Z tym nie powinno być kłopotu. Proszę pamiętać, że 56 głosowało przeciwko, ale z tego, co pamiętam, 12 się wstrzymało, a część z nich znam osobiście - dodaje. Również Gabriela Masłowska, posłanka PiS, potwierdza duże prawdopodobieństwo skierowania traktatu do Trybunału. - Rozmawiałam jeszcze w dniu głosowań w sprawie ustawy ratyfikacyjnej z kilkoma posłami PiS, którzy wykazywali tym zainteresowanie. Oczywiście na początku należy przygotować treść tego wniosku, a to wymaga czasu. Jego złożenie będzie możliwe dopiero po podpisaniu przez prezydenta ustawy. Zatem mamy jeszcze troszeczkę czasu. Szansę na skierowanie traktatu do TK oceniam bardzo wysoko i nie wolno nam z niej zrezygnować - zauważa. Senator Piotr Łukasz Andrzejewski (PiS) przywiązuje dużą wagę do starannego prawniczego przygotowania wniosku. - Trzeba tylko spokojnie przygotować argumentację, by nie miało to tylko charakteru jakiegoś wykrzyknika czy też manifestu politycznego w stylu "nie pozwalam", ale żeby było to w pełni miarodajne. Abyśmy nie zostali ustawieni jako krzykacze czy ludzie, którzy podchodzą w sposób tylko emocjonalny - konstatuje senator Andrzejewski. Senator Piotr Łukasz Andrzejewski wskazuje, że Trybunał Konstytucyjny powinien zbadać kwestię kompetencji organów polskiego państwa, które traktat lizboński przenosi na organy unijne. - Scedowaliśmy na organy unijne kompetencje, ale nie wiemy, w jakim zakresie to uprawnienie zostanie wykorzystane - podkreśla senator. - Oczekuję, że Trybunał Konstytucyjny uzna, iż nieprzekraczalną granicą kompetencji przekazanych organom unijnym będzie polska Konstytucja i uprawnienia z niej wynikające, że te organy nie mogą naruszyć kompetencji Konstytucji - dodaje. Jego stanowisko podzielają prawnicy, wskazujący właśnie na zapisy dotyczące kompetencji państwa polskiego przekazanych UE, których zakres jest znaczny (np. w zakresie gospodarczym wynoszą 80 proc.). Natomiast Konstytucja mówi, że organizacjom międzynarodowym można przekazać niektóre kompetencje administracji. Ponadto ustawa zasadnicza mówi właśnie o organizacji międzynarodowej, a tymczasem UE po traktacie lizbońskim nabierze charakteru superpaństwa. Profesor Krystyna Pawłowicz (UW) zwraca uwagę, że w 2005 r. Trybunał Konstytucyjny badał traktat akcesyjny, którego wiele elementów występuje w traktacie reformującym UE. Dlatego też obecnie Trybunał powinien zająć się nowymi elementami, które pojawiły się w traktacie lizbońskim. Z kolei według prof. Artura Nowaka-Fara (UKSW, SGH), specjalisty prawa europejskiego, nie ma takiego punktu traktatu, który mógłby zostać zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego. Uważa on, że zakres przekazanych kompetencji nie jest taki duży, a poza tym stanowią one pewną całość. - Fundamentalne pytania zostały już rozstrzygnięte przez TK przy traktacie akcesyjnym - stwierdził Nowak-Far, dodając, że traktat lizboński stanowi rewizję starego traktatu. Podkreśla, że tzw. klauzula elastyczności, mówiąca, że Rada Europejska może zmienić część zapisów traktatu, wymaga uzyskania jednomyślności, czyli także zgody Polski. Jest to rozwiązanie przyjęte w celu uniknięcia żmudnych konferencji międzyrządowych. Poza tym była ona obecna już wcześniej w prawie unijnym. Zgodnie z prawem posłowie lub senatorowie mogą zaskarżyć traktat dopiero po ratyfikacji przez prezydenta. Senator Andrzejewski podkreśla, że nie będzie problemu z zebraniem wymaganej liczby podpisów. Zenon Baranowski Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-04-05
Autor: wa