Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co jest dobre dla rodziny, jest dobre dla Polski

Treść

Zdaniem członków nowo powstałego Związku Dużych Rodzin "Trzy Plus", polskie prawo dyskryminuje rodziny wielodzietne Co jest dobre dla rodziny, jest dobre dla Polski - Jesteśmy głęboko przekonani, że to, co jest dobre dla rodziny, jest dobre dla Polski. To nie tak, że chcemy wyszarpać jakiś kawał dla siebie. Polska znajduje się w kryzysie demograficznym oraz moralnym i tylko rodzina może ją uchronić przed katastrofą - takimi słowami uzasadniał powstanie Związku Dużych Rodzin "Trzy Plus" jego wiceprezes Konstanty Radziwiłł. Założyciele związku mają nadzieję, że stworzą szeroki ruch społeczny, który będzie miał realny wpływ na politykę rodzinną w Polsce i poprawę sytuacji rodzin. - Jako członkowie dużych rodzin, jako podatnicy i obywatele uważamy, że powinniśmy mieć wpływ na kształt polityki rodzinnej w Polsce - uważa Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin "Trzy Plus". Organizacja powstała 11 maja. Jak mówią o niej jej założyciele - jest dopiero noworodkiem, jednak już wiadomo, że ma postawione konkretne cele. Pierwszym z nich jest zmiana podatkowa - wprowadzenie kwoty wolnej od podatku na każde z dzieci, tak aby rodzice mogli uzyskać zwrot podatku VAT z zakupu produktów konsumpcyjnych dla swoich dzieci. Drugi cel to promocja rozwiązań z tzw. karty dużej rodziny, np. ulgi w korzystaniu z komunikacji publicznej, obiektów kulturalnych, sportowych. Trzeci cel stanowi uznanie wartości pracy w domu przy wychowywaniu dzieci i wypłacanie za to środków rodzicom. Kwota powinna być co najmniej w wysokości, w jakiej dotowany jest udział dzieci w instytucjach opiekuńczych poza domem. - Wiadomo, że dotowane są żłobki i przedszkola, i my, rodzice dużych rodzin, których mamy często pozostają w domu, dotujemy jedzenie i opiekę nad dziećmi z innych rodzin korzystających z tych placówek - argumentował wiceprezes Radziwiłł. Prezentacji związku towarzyszyły referaty dotyczące uwarunkowań prawnych i ekonomicznych rodzin w Polsce. Zdaniem dr. Leszka Boska, mimo licznych zapisów w Konstytucji o wspieraniu rodzin praktycznie nie istnieje żaden program, który by to robił. Co gorsza, wiele ustaw - świadomie lub nie - pogarsza sytuację rodzin przez proporcjonalnie większe obciążenie podatkowe obywateli posiadających dzieci od podatników ich nieposiadających, co jest sprzeczne z ustawą zasadniczą. Zdaniem Leszka Boska, oprócz systemowej polityki państwa potrzebna jest ocena powstających i obowiązujących aktów prawnych pod kątem ich wpływu na rodzinę. Jako przykład dyskryminacji podał on system emerytalny. - Obecny system emerytalny nie oferuje niczego kobiecie, która ze względu na rodzenie dzieci nie mogła pracować. Później, w wieku emerytalnym, nie będzie miała zagwarantowanych świadczeń - stwierdził Bosek. - Polityka rodzinna zależy od siły społeczeństwa obywatelskiego - konstatował Bosek. W jego ocenie dyskusja polityków niczego nie zmieni, jeśli nie będzie na nią wpływu obywatelskiego. - Zdecydowane działania na rzecz praw rodziny dają podstawy do sądzenia, że staną się one prawami Rzeczypospolitej - podsumował. Pomimo zaproszenia na spotkanie nie przybyła wiceminister pracy i polityki społecznej Joanna Kluzik-Rostkowska. Powodem jej nieobecności był udział w kampanii wyborczej do sejmiku województwa podlaskiego, podczas której wiceminister zapowiedziała ułatwienia prawne dla tworzenia, a także finansowania żłobków i przedszkoli m.in. w dużych instytucjach czy firmach. Grzegorz Lipka, "Dziennik Polski" 2007-05-16

Autor: ea