Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Chichot Ribbentropa i Mołotowa

Treść

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Najnowszy wpis mec. Janusza Wojciechowskiego na blogAiD

To my musimy dziś zabiegać, żeby nikt nam, broń Boże, nie oddawał Wilna, Grodna czy Lwowa.

Z głębi piekieł dobiega nas chichot Ribbentropa i Mołotowa, bo to my zostaliśmy zakładnikami ich diabelskiego paktu.

Litwa, Łotwa i Estonia odebrały swoje. Estonia ciut mniej, a Litwa nawet znacznie więcej. Dla nich ten przeklęty pakt już się skończył, a dla nas trwa. Nie ma w Polsce Wilna, nie ma Grodna, nie ma Lwowa... I to my starać się musimy najbardziej, żeby nikt nam tych miast nie oddawał. Gdy Żyrinowski powiedział: bierzcie sobie Lwów, a my resztę Ukrainy – słusznie zawyliśmy z oburzenia. Wszelka myśl o tym jest bowiem dla nas śmiertelnie niebezpieczna. Za komuny mogliśmy sobie śpiewać: jedna atomowa, druga atomowa i wrócimy... a dziś już nie wolno nam tak myśleć, a co dopiero śpiewać.

Istnienie Polski warunkowane jest bowiem nienaruszalnością obecnych granic, które tylko wojna mogłaby zmienić. Wojna, której moglibyśmy nie przetrwać.

Dziś, po 75 latach od diabelskiego paktu Belzebuba z Lucyferem, nie upominamy się nawet o rodaków z Wileńszczyzny, którym Litwa wchodzi na głowy. Delikatna sprawa... Odwracamy też głowy od Polaków z Białorusi, z Ukrainy.

Wyrzekliśmy się wszelkiej myśli o powrocie do Wilna, Grodna czy Lwowa...

I tylko jedno dręczy mnie pytanie: czy nasi przyjaciele Niemcy, 75 lat po diabelskim pakcie, też, po wieczne czasy, wyrzekli się Wrocławia, Gdańska i Szczecina?

Uwierzę w to, gdy Niemiecki Związek Wypędzonych uroczyście zmieni nazwę na Związek Repatriantów Republiki Federalnej Niemiec...

Wpis dostępny na BlogAiD
Mec. Janusz Wojciechowski
Były prezes NIK, europoseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości
Nasz Dziennik, 23 sierpnia 2014

Autor: mj