Byli marszałkowie apelują o czas
Treść
Byli marszałkowie Sejmu: Ludwik Dorn i Maciej Płażyński, zwrócili się do Bronisława Komorowskiego o przesunięcie w czasie głosowania nad ustawą pozwalającą na ratyfikowanie traktatu lizbońskiego. Zdaniem parlamentarzystów PiS, potrzeba więcej czasu na przeprowadzenie debaty publicznej dotyczącej zapisów traktatu. Dorn przyznał również, że otrzymuje szereg maili i listów od wyborców, którzy apelują, by głosował przeciwko ratyfikacji dokumentu. Według nieoficjalnych informacji, Komorowski zgodzi się na przesunięcie II czytania ustawy ratyfikującej traktat lizboński na 26 kwietnia. Byli marszałkowie uważają jednak, że to za mało czasu, a między kolejnymi czytaniami powinny minąć 2-3 miesiące. We wtorek obaj posłowie PiS wystosowali list do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO), w którym zaapelowali, by nie spieszyć się z ratyfikacją, tak żeby umożliwić powszechną debatę w sprawie traktatu. - Nie ma żadnego powodu, by starać się odgrywać rolę prymusa, bo poważne kraje nie aspirują do takiej roli, gdyż czują się pewne siebie - mówił Ludwik Dorn (PiS) podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej w Sejmie. O przeprowadzenie poważnej debaty nad ratyfikacją traktatu i zapisami tej umowy międzynarodowej apelował również były marszałek Sejmu i jeden z założycieli PO Maciej Płażyński. - Lepiej słuchać ludzi, niż decydować za nich. W niektórych kwestiach, tak ważnych jak traktat, sądzę, że głos opinii publicznej powinien być wysłuchany, a rozstrzygnięcie i tak jest w rękach Sejmu i Senatu - przekonywał Płażyński. Zdaniem Dorna, parlament powinien zaakceptować preambułę do ustawy przygotowaną przez Prawo i Sprawiedliwość oraz przyjąć przedstawione przez jego klub poprawki. Klub PiS w swoim projekcie umieścił preambułę do ustawy i zmienił treść samej ustawy, tak by znalazł się tam zapis o tym, że rezygnacja z polskiego opt-out dla Karty Praw Podstawowych i korzystnego dla Polski kształtu kompromisu z Joaniny może nastąpić tylko za zgodą Sejmu, Senatu, prezydenta i rządu. - Takie zmiany odpowiadają potrzebie części środowisk współuczestniczących w PiS - uważa Dorn. Według byłego wiceprzewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości, przed ratyfikacją powinny odbyć się debaty: konstytucyjna oraz o zmianie zasad udziału rządu i parlamentu w procesie decyzyjnym UE. Ludwik Dorn podkreślił, że on sam otrzymuje pocztą elektroniczną listy od wyborców, którzy stwierdzają, że jeśli zagłosuje za ratyfikacją, to "już nigdy go nie poprą, bo to zdrada narodowa". - Ja ich informuję, że zagłosuję za ratyfikacją, że ocenę, iż to będzie zdrada narodowa, uważam za niemądrą - powiedział Dorn, który jednocześnie zastrzegł, że cieszy go zainteresowanie wyborców i szerzej - społeczeństwa, sprawą traktatu. Zdaniem Dorna, bez zmiany ustawy o Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, ustawy o współdziałaniu rządu z parlamentem w związku z członkostwem Polski w UE znajdziemy się w sytuacji paraliżu decyzyjnego związanego z polską prezydencją w Unii. Jak powiedział "Naszemu Dziennikowi", otrzymał zgodę swojego klubu, by rozpocząć prace nad takimi zmianami. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-03-13
Autor: wa