Brakuje doświadczenia
Treść
Jedna karetka wypadkowa, trzy transportowe i jedna stacja dializ uległy w ostatnim miesiącu wypadkom i kolizjom. Prawdopodobnie przyczyną był brak doświadczenia przyjętych niedawno do pracy w limanowskim pogotowiu młodych kierowców, którzy zastępują starszych, odchodzących z powodu niskich zarobków. - Widzę, jak ci młodzi jeżdżą po mieście. Szarżują jak rajdowcy - mówi jeden z limanowskich kierowców. - Jak tak dalej pójdzie, to dojdzie do tragedii. Co prawda w poważnym wypadku brał udział również doświadczony kierowca karetki, który miesiąc temu zderzył się z autem osobowym w Wieliczce, jednak tam zawinił nie on, a drugi prowadzący, który wymusił pierwszeństwo. Naprawa karetki będzie kosztować ponad 30 tys. zł. Pasażerom na szczęście nic poważnego się nie stało, prawdopodobnie właśnie dzięki doświadczeniu kierowcy. - Dawniej stawialiśmy bardzo wysokie wymagania kierowcom, przyjmowanym do pracy - mówi kierownik działu transportu sanitarnego w Limanowej Zbigniew Jeż. - By jeździć w pogotowiu trzeba było mieć prawo jazdy z tzw. "jedynką", doświadczenie w prowadzeniu samochodów ciężarowych i autobusów. W tej chwili tacy kierowcy wybierają lepiej płatną pracę. Podejrzewam, że stąd właśnie biorą się wypadki karetek na terenie całego kraju - za kółkiem siadają osoby niedoświadczone. My na karetkach reanimacyjnych i wypadkowych staramy się obsadzać kierowców z największym doświadczeniem, bo mamy świadomość, że od ich umiejętności zależy bezpieczeństwo całego zespołu oraz pacjentów, których wiozą. Tylko co z tymi, którzy prowadzą auta transportowe czy dowożą pacjentów na dializy? - Wobec kierowców winnych kolizji na pewno wyciągniemy konsekwencje - zapowiada Dariusz Socha, dyrektor limanowskiego szpitala. (TOP) "Dziennik Polski" 2007-11-29
Autor: wa