Bierzmy przykładz Krakowa: "Okno życia"
Treść
Już blisko dwa lata w Krakowie u Sióstr Nazaretanek przy ul. Przybyszewskiego 39 istnieje "Okno życia". W tym czasie siostry znalazły w nim czworo dzieci: dwie dziewczynki i dwóch chłopców. Wszystkie dzieci są już w rodzinach adopcyjnych. - Cieszymy się, że ta czwórka żyje, że ich matki, które na pewno były w bardzo trudnej sytuacji, zdecydowały się urodzić swoje dzieci i nie pozbyły się ich w jakiś bestialski sposób. Zaufały nam, a ich dzieci znalazły wspaniałe rodziny, które je pokochały - mówi s. Cherubina. Kiedy przed dwoma laty w marcu otwarto i poświęcono "Okno życia", ks. kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, mówił: "Okno życia" to ratunek dla dziecka, któremu rodzice odmówili miłości. To także wielkie wezwanie, by w naszych rodzinach było więcej miłości, troski o przygotowanie do życia w sakramentalnym małżeństwie i do odpowiedzialnego rodzicielstwa. Właściwie w marcu 2006 r. nikt nie wiedział, jak będzie działać to niezwykłe okno. Po jakimś czasie rozeszła się wieść, że ocaliło ono dziewczynkę. Niedługo potem siostry obudził kolejny alarm, zwiastujący, że w oknie znajduje się noworodek. Tym razem znowu była to dziewczynka... Z miłości do życia Siostry z wielką miłością zajmują się dziećmi. Myją, ubierają je w czyste ubranka i karmią. Dziecko szybko przechodzi badania w szpitalu, a potem kierowane jest do pogotowia rodzinnego. - Przy dziewczynkach musiałyśmy zgłaszać podrzucone w oknie dziecko policji. Teraz już jednak tego nie robimy, gdyż policja doszła do wniosku, że matka nie popełnia przestępstwa, kiedy w trudnej sytuacji pozostawia swoje potomstwo w miejscu, które ratuje życie. Dziś tak to wszystko działa, że biuro adopcyjne bardzo szybko umieszcza "nasze" dzieci w rodzinach, które na nie czekają - mówi s. Cherubina. Nazaretanka, które całe swoje życie poświęciła służbie życiu, podkreśla, że matka, która oddaje swoją pociechę w "oknie", musi znajdować się w bardzo trudnej sytuacji. - Jak bardzo musiała kochać Kacperka jego mama, która 4 grudnia 2007 r. późnym wieczorem pozostawiła go w "Oknie życia". Jej trudnej sytuacji można tylko domyślić się po karteczce, którą włożyła mu do becika: "Przepraszam. Kocham cię. Mama". W beciku był też obrazek św. Michała - opowiada s. Cherubina, dodając, że dla tej uratowanej czwórki warto czuwać każdego dnia. - Nawet kiedy dzwonek nie dzwoni, kilka razy dziennie chodzę i sprawdzam, nawet w nocy, czy przypadkiem ktoś do okna nie położył maleństwa. Boję się, że kiedyś mogę nie usłyszeć, albo dzwonek nie zadzwoni, a dziecko będzie na mnie czekać. Modlę się do Matki Bożej: "Ty czuwaj, Matko, nad dzieckiem do czasu, kiedy ja przyjdę. Nie pozwól, by stała się mu krzywda" - wyznaje nazaretanka. Siostry każdego dnia modlą się za uratowane dzieci i za ich matki. - Dzieci znajdują rodziny, więc mamy nadzieję, że będzie im tam dobrze, że będą kochane. Pamiętamy o nich w naszych modlitwach. Prosimy Boga także za ich mamami, by nie miały wyrzutów sumienia, że porzuciły swoje dziecko. Nie powinny obciążać swoich sumień, gdyż urodziły dziecko, które dał im Pan i oddały je w dobre ręce - mówi s. Cherubina. Bezpieczne miejsce "Okno życia", to miejsce, w którym matka może anonimowo zostawić nowo narodzone dziecko, nie narażając go na niebezpieczeństwo. Otwiera się od zewnątrz, a w środku znajduje się miejsce, gdzie dziecko spokojnie czeka na przybycie sióstr. Po otwarciu okna uruchamia się alarm, który wzywa mieszkające w domu siostry nazaretanki. Okno jest oznaczone papieskim herbem Jana Pawła II, logo Caritas i napisem "Okno życia". "Okno życia" jest wspólną inicjatywą Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej i Caritas Archidiecezji Krakowskiej. Powstało, aby zwrócić uwagę na problem dzieci porzucanych na ulicy lub na śmietnikach. Jest niejako kontynuacją pracy, jaką ponad trzydzieści lat temu zainicjował w Krakowie metropolita krakowski ks. kard. Karol Wojtyła. W liście do wiernych z 8 maja 1974 r. wezwał wszystkich do ratowania życia dzieci poczętych, nazywając przerywanie ciąży najboleśniejszą raną społeczeństwa katolickiego w Polsce. Kardynał poprosił wtedy siostry ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu o zaopiekowanie się matkami oczekującymi dziecka, które potrzebują pomocy. Siostry nazaretanki od razu odpowiedziały na to wezwanie. Dziś to właśnie one prowadzą Dom Samotnej Matki im. Emilii Wojtyłowej w Wadowicach i Krakowie. One też właśnie są strażniczkami "Okna życia". - To wielka odpowiedzialność i trudne zadanie. Daje nam ono jednak wiele radości, a każde dziecko jest wielkim darem Pana Boga. Trzeba stać na jego straży - podkreśla s. Cherubina. Małgorzata Pabis "Nasz Dziennik" 2008-01-07
Autor: wa