Bez powodzenia
Treść
Pod młodzieżowym, limanowskim koszem Dwóch wysokich porażek doznali młodzi koszykarze odradzającego się MKS Limanowa. Pewnym usprawiedliwieniem dla nich może być jedynie fakt, że obydwie ponieśli na parkietach rywali. Niepokoją natomiast rozmiary przegranych. Liga młodzików Skawa Wadowice - MKS Limanowa 105-43 (23-10, 24-15, 26-12, 32-6) MKS Limanowa: Jarosz 19, Stanisz 12, Zając 6, Kożuch 2, Guzik 2, Grys 2, Ćwik, Kędroń, Olesiak, Twaróg, Kaczmarczyk. Nie udał się młodym adeptom koszykówki z Limanowej wyjazd do Wadowic. Podopieczni Tomasza Olczyka ulegli bardzo wysoko, bo różnicą aż 62 punktów dobrze poukładanemu zespołowi Skawy. Gospodarze prowadzili od samego początku, a ich wygrana ani przez moment nie była zagrożona. Problemem bezsilnych momentami limanowian okazało się wykluczenie po pięciu faulach w trzeciej kwarcie Jarosza, Stanisza i Grysa, zatem zawodników najskuteczniej punktujących po stronie MKS. Po meczu trener Tomasz Olczyk stwierdził, że główną przyczyną klęski jego zespołu była słaba postawa miejscowych arbitrów, którzy przyczynili się do wykluczenia trzech podstawowych zawodników z Limanowej. W innych meczach: Cracovia - Basket Kraków 19-144, Unia Tarnów - MKK/MDK Kielce 98-50. Liga kadetów Glimar Gorlice - MKS Limanowa 109-68 (18-16, 27-10, 26-18, 38-24) Sędziowali Wojciech Mól i Piotr Haluch (obydwaj Gorlice). Widzów 50. Glimar: Jaworski 26 (1x3), Róż 25, Mikruta 22 (1x3), Nowak 15 (1x3), Przybyło 7, Wrona 6, Podsadowski 5, Fejklowicz 3, Sawicki, Adamczyk, Wal, Pabisiński. MKS: Kęska 21, Wojtas 19 (1x3), Zając 12 (1x3), Pazdur 7, Stanisz 4, Musiał 2, Kaim 2, Bubula 1, Boroń, Kunc, Włodarczyk. Z kretesem polegli podopieczni Grzegorza Kowalczyka w Gorlicach w konfrontacji z tamtejszym Glimarem. Po wyrównanej pierwszej kwarcie, którą gospodarze wygrali 18-16, w pozostałych miejscowi dominowali dość wyraźnie. Limanowianie słabo bronili, co przynosiło przykre konsekwencje. Dodatkową przyczyną porażki MKS była fatalna skuteczność rzutów wolnych: na 54 próby trafili tylko 17. - Nie wiem, co się działo z chłopakami począwszy od drugiej kwarty. Po pierwszej, wyrównanej części gry, w kolejnych poczynali sobie żenująco słabo. Na dodatek, nasza skuteczność z linii rzutów wolnych była tragiczna. A przecież to najprostszy sposób zdobywania punktów w koszykówce - skomentował wydarzenia mające miejsce na parkiecie Grzegorz Kowalczyk. (DW), "Dziennik Polski" 2006-11-29
Autor: ea