AWACS do wymiany
Treść
Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik
Jeden samolot dozoru radiolokacyjnego systemu AWACS jest w stanie samodzielnie kontrolować całą przestrzeń powietrzną Polski. Ale NATO już szykuje się do modernizacji tych maszyn, a później – do zakupu nowych.
W barwach NATO lata 17 AWACS-ów, jeden z nich przyleciał z bazy w Geilenkirchen w Niemczech do Łaska, gdzie wizytę składał sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Norweg spotkał się z pilotami i innymi członkami międzynarodowej załogi (w niemieckiej bazie służy także kilkunastu polskich żołnierzy oprócz kolegów z innych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego) i zapoznał się z możliwościami tych samolotów. Rzadką okazję do przyjrzenia się AWACS-owi od środka mieli też polscy dziennikarze. I choć zdolności tych maszyn robią wrażenie, to jednak po bliższym przyjrzeniu się samolotowi nietrudno zauważyć, że nie jest to technologiczny zachodni szczyt. Dlatego w tych samolotach wiele elementów zostanie niedługo zmienionych.
AWACS (skrót od angielskiego terminu Airborne Warning and Control System – Lotniczy System Ostrzegania i Kontroli) najwcześniej trafił na użytek armii amerykańskiej, bo już w latach 70. XX wieku. Jest też używany przez NATO, a swoje samoloty oddzielnie mają też Brytyjczycy i Francuzi oraz siły lotnicze Arabii Saudyjskiej i Japonii. Odrębny system ostrzegania i kontroli, wzorowany na AWACS opracowali też Rosjanie.
NATO ma 17 samolotów z charakterystycznym okrągłym radarem na grzbiecie (jest tam też schowany system identyfikacji „swój-obcy”). A wewnątrz samolotu znajduje się cała gama urządzeń elektronicznych pozwalających na obserwację wszystkich celów powietrznych, także obiektów lecących na bardzo niskich wysokościach, w promieniu 400 kilometrów. Część ekspertów twierdzi, że w rzeczywistości zasięg radaru jest dużo większy. Tak czy inaczej, samolot, który pokazano w Łasku, jest w stanie samodzielnie kontrolować całą przestrzeń powietrzną Polski. O możliwościach tego systemu świadczy i to, że AWACS-y, które startują z Polski i Rumunii, są w stanie monitorować to, co dzieje się nad Ukrainą, i bez tankowania mogą przebywać w powietrzu 10 godzin. Dodatkowe tankowania zapewniają, że jedna misja może wydłużyć się nawet do 23 godzin. Ale samoloty te mają też niestety i wady.
Stary B 707
NATO ma na wyposażeniu najstarsze wersje maszyn Boeing E-3 Sentry – o których tu mowa – a te samoloty to nic innego jak wojskowa wersja Boeinga 707, wąskokadłubowego czterosilnikowego samolotu dalekiego zasięgu, który został skonstruowany pod koniec lat 50. Jego produkcja zakończyła się po 20 latach, choć wojskowa wersja AWACS była wytwarzana jeszcze do 1992 roku. Maszyna osiąga maksymalną prędkość niespełna 900 km/h, a promień jej działania to 1600 kilometrów.
Jeden z polskich wojskowych pilotów powiedział „Naszemu Dziennikowi”, że niestety wiek samolotu oznacza, że ma on słabe wyposażenie, starą awionikę w porównaniu do nowoczesnych maszyn zarówno cywilnych, jak i wojskowych. Praca wielu systemów, urządzeń jest kontrolowana przez zwykłe, analogowe przełączniki i wskaźniki, podczas gdy standardem są teraz panele ciekłokrystaliczne i wskaźniki cyfrowe. Z powodu tego „zacofania” w kokpicie Boeinga E-3 Sentry pracują aż cztery osoby. Z kolei zadania związane z kontrolą obszaru powietrznego sprawuje kilkunastu operatorów – jest ich z reguły od 13 do 19, w zależności od rodzaju misji. Ale sprzęt elektroniczny, w jaki jest wyposażony samolot AWACS, też na pierwszy rzut oka nie zachwyca. Jednak wojskowi radzą, aby na wygląd nie zwracać uwagi, bo chodzi o sprawność urządzeń. A te są ciągle modernizowane, żołnierze mają do dyspozycji coraz nowocześniejsze aparaty do kontroli przestrzeni powietrznej, na pewno lepsze i dokładniejsze niż w sektorze cywilnym. Ten samolot może też w razie potrzeby stać się centrum dowodzenia czy stacją naprowadzającą. Jednak nie można też od AWACS-ów oczekiwać takiej sprawności, jaką mają samoloty szpiegowskie, bo do zupełnie innych zadań były budowane.
Będzie modernizacja, potem zakupy
Piloci natowskich AWACS-ów nie mogą się już doczekać modernizacji swoich maszyn. Boeing w latach 2016-2018 zmodernizuje kabiny samolotów i ich awionikę za kwotę 250 mln dolarów. Ma to pozwolić na poprawę warunków pracy pilotów, a także odciążenie ich od części dotychczasowych obowiązków. Nowoczesna awionika spowoduje, że załoga boeinga zmniejszy się do trzech osób. Natomiast to, jakie nowe urządzenia elektroniczne pojawią się w kabinie operatorskiej, jest objęte tajemnicą wojskową.
Ale modernizacja Boeinga E-3 Sentry i tak pozwoli jedynie na wydłużenie żywotności AWACS-ów będących pod dowództwem NATO – ostatnie samoloty mają odejść ze służby najpóźniej w 2030 roku. Dlatego kwatera główna Sojuszu Północnoatlantyckiego już szuka następców wysłużonych maszyn. Pole manewru jest niewielkie, bo technologie produkcji AWACS-ów mają tylko Amerykanie. Boeing może wybudować samolot wczesnego ostrzegania na bazie szerokokadłubowego modelu 767. Ale NATO nie potrzebuje koniecznie samolotu dalekiego zasięgu, gdyż do ochrony przestrzeni europejskich państw Sojuszu wystarczy samolot średniego zasięgu, taki jak Boeing 737. Jest prawdopodobne, że ten zostanie wybrany. Przedstawiciele Sojuszu już zapowiedzieli, że nowy AWACS będzie jeszcze bardziej zaawansowany technologicznie: będzie w stanie wykrywać pociski balistyczne i kierować ogniem systemów antyrakietowych.
Krzysztof Losz, Łask
Nasz Dziennik, 8 października 2014
Autor: mj