Akrobacje Palikota
Treść
Poseł Platformy Obywatelskiej Janusz Palikot, przewodniczący nadzwyczajnej sejmowej komisji "Przyjazne Państwo", w sobie właściwy sposób zademonstrował owoce pracy tego gremium, depcząc ustawy, które w jego opinii wymagają zmian, by ułatwić życie przedsiębiorcom. Posłowie opozycji dystansują się od tych pokazów i uważają, że takie zachowania nie przysłużą się dobrze dalszym pracom komisji. - Pozwoliłem sobie stanąć na tej górze papieru obejmującej ustawy, którymi zajmuje się komisja "Przyjaznego Państwa". Pod moimi nogami są przepisy, które wymagają zmiany. W ciągu tego okresu, od kiedy funkcjonuje komisja, tzn. od 6 stycznia, sporządziliśmy indeks postulatów zmian przepisów, które znajdują się pod moimi nogami - oświadczył wczoraj Palikot, dumnie stając na podwyższeniu złożonym z dwóch stosów dokumentów urzędowych Rzeczypospolitej Polskiej. Prezentując w ten sposób owoce pracy kierowanej przez siebie komisji, Palikot poinformował o sporządzeniu indeksu zawierającego 150 propozycji zmian w przepisach prawnych, mających zlikwidować "absurdy biurokratyczne". - Wstępna selekcja i inwentaryzacja doprowadziła do sporządzenia tego dokumentu. Około 120 z tych przepisów znajdzie się w ostatecznym raporcie za miesiąc - mówił. - Gdzieś około 7 kwietnia skierujemy te propozycje jako pierwszą partię zmian do pierwszego czytania w Sejmie. Zakładamy, że mniej więcej w połowie maja pierwsza setka z tych przepisów powinna wejść w życie - oznajmił przewodniczący. Liczni posłowie komisji zdystansowali się od takich gestów Palikota. - Odmówiłem przewodniczącemu stanięcia na owocu pracy tysięcy polskich urzędników, bo to jest brak szacunku dla godności polskiego urzędnika. Nie wszyscy członkowie prezydium w ten "artystyczny" sposób prezentują dokonania naszej komisji - stwierdził Marek Wikiński (LiD). Podobnie ten eksces ocenia Paweł Poncyljusz (PiS), wiceprzewodniczący komisji. - Dobrze, gdyby było mniej PR w pracy naszej komisji, niż to reprezentuje przewodniczący Palikot. Wydaje się, że nie jest to naprawdę nikomu potrzebne, żeby wykonywać jakieś akrobacje cyrkowe i prezentować jakieś zamiary wobec zmian ustaw - tylko trzeba po prostu je zmieniać. Myślę, że tym lepiej dla całej komisji, jeśli właśnie mniej będzie takiego "promowania się" w mediach i różnego rodzaju gestów teatralnych, a więcej po prostu rzeczywistej pracy. A ta praca jest, tylko źle by się stało, gdyby została przekreślona przez popisy medialne pana przewodniczącego - podkreśla Poncyljusz. Jacek Dytkowski "Nasz Dziennik" 2008-02-15
Autor: wa