Aby posłowie nie torpedowali prac komisji
Treść
Andrzej Czuma nadal pozostaje przewodniczącym komisji śledczej ds. nacisków na służby specjalne, organa wymiaru sprawiedliwości i policję. Wniosek o odwołanie Czumy złożony przez posłów PiS został poparty jedynie przez nich samych, a głosowanie w tej sprawie poprzedziła niemal godzinna dyskusja. Na ostatnim posiedzeniu komisji śledczej posłowie PiS: Arkadiusz Mularczyk i Jacek Kurski, złożyli wniosek o odwołanie ze stanowiska przewodniczącego Andrzeja Czumy, zarzucając mu liczne uchybienia. W uzasadnieniu poseł Mularczyk wskazywał na to, iż nie zdarzyło się jeszcze w historii polskiego parlamentu, aby opozycja nie miała swojego przedstawiciela w prezydium komisji, przez co ma ograniczony wpływ na zakres i formę jej prac. Drugim zarzutem względem przewodniczącego było arbitralne podejmowanie przez niego decyzji. W uzasadnieniu przedstawionym przez posłów PiS znalazły się zarzuty o brak reakcji przewodniczącego Czumy na udział w pracach komisji posła Jana Widackiego, wobec którego prokuratura skierowała akt oskarżenia, i wątpliwości związane ze zgłoszonym przez niego świadkiem, byłym oficerem SB. Ostatnią sprawą, zdaniem posłów PiS, było zachowanie przewodniczącego komisji śledczej wobec akcji ABW w domu Piotra Bączka, asystenta Jacka Kurskiego i członka komisji weryfikacyjnej. - Gdy ABW weszło do mieszkania asystenta posła opozycji, powinien pan go bronić, a nie pytać, czy podtrzymuję kandydaturę pana Bączka - mówił Kurski, zwracając się do Czumy. Dlatego, zdaniem wnioskodawców, wskazane przez nich uchybienia pozwalają na przypuszczenia o braku obiektywności przewodniczącego. Słowa posłów PiS wywołały liczne głosy w dyskusji. Zdaniem Stanisława Chmielewskiego z PO, wniosek jest skierowany do mediów, by kolejny raz mówić o sprawach będących obok komisji. - Jaki wpływ na przeszukanie u pana Bączka, na to, że do komisji został rekomendowany pan Widacki czy pan Stachowicz na eksperta, miał pan przewodniczący Czuma? - pytał z kolei Sebastian Karpiniuk (PO). Natomiast sam przewodniczący Czuma uzasadniał, że wniosek Mularczyka - opisany przez niego jako formalny - nie ma w ogóle takiego charakteru, a Mularczyk powinien wiedzieć, czym jest wniosek formalny. Odnosząc się do kwestii braku przedstawiciela opozycji w prezydium komisji, uzasadniał, że jest to jego decyzja wynikająca z tego, aby posłowie PiS nie torpedowali jej prac. Ostatecznie - po długiej dyskusji w głosowaniu - wniosek o odwołanie Czumy poparli tylko posłowie Kurski i Mularczyk. Przesłuchiwani tego dnia prokuratorzy: Tomasz Radtke i Barbara Koszałka, zeznali, że nikt nie wywierał na nich nacisków w prowadzonych przez nich czynnościach. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-06-05
Autor: wa